piątek, 26 lutego 2016

Detoks - dzień 4

Skoro wczoraj nie miałam spadku siły, to myślałam, że dzisiaj będę miała. Na szczęście nic takiego się nie stało. Siły są, mdłości brak, bólu głowy brak. Czas na wodę z cytryną. Ten rytuał stosowałam jeszcze przed dietą oczyszczającą i na pewno nie przerwę go po jej zakończeniu. Ta woda z cytryną rano jest taka dobra...





Dzisiaj nie jestem dobrze przygotowana i nie mam kilku składników potrzebnych z przepisów Macieja Szaciłło. Dlatego muszę sama trochę pokombinować. Zielony koktajl zrobiłam z jabłka, dwóch pomarańczy i dużej garści szpinaku. Mam ostatnio fazę na szpinak i jadłabym go na okrągło. Shake jest pyszny:-)

Na śniadanie zrobiłam sobie natomiast sałatkę z rukoli (0,5 opakowania), papryki czerwonej (0,5 zgrillowanej na patelni), pomidorków koktajlowych (ok. 7 szt. pokrojonych na pół) i suszonych pomidorków (ok. 7 szt. pokrojonych drobno). Do tego sok z cytryny (2 łyżki), oliwa (2 łyżki), sól i pieprz. Mniam!

W międzyczasie imbirówka... Piję ją zazwyczaj godzinę po śniadaniu, godzinę po obiedzie i godzinę po kolacji. Nie czuję jakiegoś większego wyziębienia w związku z detoksem, ale i tak popijam ten napój. Taki stały rytuał codzienny jest potrzebny. Poza tym posmakował mi ten napój.

A jednak pojawiły się dolegliwości diety oczyszczającej. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to ból nóg. Czuję taki ból wewnątrz nóg, jakby mi żyły spuchły albo coś próbowało rozepchać nogi od wewnątrz. Mam nadzieję, że mi to przejdzie. Nic przyjemnego.

Na obiad zjadłam dzisiaj tadżin, który pozostał mi po wczorajszym dniu. Do tego dodałam surówkę z kiszonej kapusty z ostrą papryką i miodem - niecodzienne wydanie tej surówki, ale równie smaczne.



Deser zrobiłam dzisiaj bardzo prosty, ale dla mnie nowy. 3 banany gotowałam 5 minut na parze. Następnie zblendowałam z dwoma łyżkami oleju kokosowego i dodałam jagody goji. Bardzo słodki i aksamitny krem bananowy. Dzięki takim deserem nie mam problemu, żeby wytrwać na diecie.

Cieszy mnie, że zdecydowałam się detoks przejść z książką "Karolina na detoksie". Dzięki niej poznaję dużo potraw, których wcześniej nie jadłam. Tak jest właśnie z minestrone. Prosta zupa/gulasz z pokrojonej w plasterki włoszczyzny (bez pora), podsmażonej, ugotowanej i połączonej z passatą pomidorową i cukinią. Dla mnie smak zupy pomidorowej z warzywami. Uwielbiam zupę pomidorową, więc taka jej odmiana również bardzo przypadła mi do gustu.

Ból nóg nie odstępuje mnie na krok. Najbardziej boli przy schylaniu się. Ciekawe, jaka będzie noc. Dobranoc!


Brak komentarzy: