niedziela, 28 lutego 2016

Detoks - dzień 6

Powoli dobiega koniec detoksu. Czuję się dobrze. Nawet ból nóg już prawie całkowicie ustąpił. Mam więcej energii niż na początku tygodnia. Udało mi się nawet wyciągnąć męża na spacer. Jestem pełna optymizmu. Myślę, że ta dieta oczyszczająca będzie częścią większych zmian w moim menu, które zachodzą już od jakiegoś czasu.



W weekend postanowiłam odpuścić sobie niektóre przepisy z książki "Karolina na detoksie". Ten czas chciałabym w większej mierze poświęcić dla rodziny, a nie jedynie przebywając w kuchni. Poza tym niektóre potrawy przygotowałam tak, aby i mąż mógł spróbować.

Przed śniadaniem wypiliśmy wspólnie koktajl złożony z tłoczonego soku jabłkowego, 2 jabłek, garści szpinaku i awokado. Mam nadzieję, że mój mąż częściej będzie pił ze mną te koktajle. Witaminki na pewno korzystnie wpłynął na jego zdrowie.

Na śniadanie zjadłam sałatkę z roszponki i tofu - taką samą, jak wczoraj. Przyznaję, że bardzo mi odpowiada smak tej sałatki. Dlatego zdecydowałam się zrobić ją ponownie. Mąż też jej skosztował i mu smakowała, choć z jajecznicą nie wygrała ;-)

Na obiad miałam zjeść stir fry, które zostało mi od wczoraj. Stwierdziłam jednak, że zostawię je na niedzielę, a dziś zrobiłam kaszę jaglaną z ogórkiem kiszonym. Przyznam, że kasza jaglana w takim wydaniu to danie dość oryginalne jak dla mnie. Najważniejszy w tej potrawie jest dressing. Nadaje jej niesamowity smak, w którym ostatnia nuta, pozostająca na długo, to sezam.


Przepis na kaszę jaglaną z kiszonymi ogórkami i ziołami
Składniki:
- 3/4 szklanki kaszy jaglanej
- 0,5 łyżeczki kurkumy
- szczypta soli
- 2,5 szklanki wody
- pół pęczka natki pietruszki
- pół pęczka koperku
- 5 niewielkich ogórków kiszonych pokrojonych w kostkę
- 2 łyżki oliwy
- sos sojowy (ilość wg uznania)
- gomasio (wg uznania)

Przygotowanie:
Kaszę jaglaną zalałam wrzątkiem, odlałam wodę i przepłukałam kaszę na sitku zimną wodą. Następnie zalałam wodą z dodatkiem kurkumy i soli i gotowałam aż kasza była miękka i wchłonęła całą wodę. Jak kasza lekko przestygła wymieszałam ją z pozostałymi składnikami.

Dzisiaj do obiadu zrobiłam ponownie surówkę z kapusty kiszonej.

Po obiedzie zrobiliśmy sobie godzinny spacerek. Choć chłodno, to słoneczko tak zachęcająco świeciło... Czuję się taka rześka, czuję nadchodzącą wiosnę... :-)

Po spacerku dobry deser smakuje jeszcze lepiej. Tym razem deser robiłam dla dwojga. Był to krem bananowo-czekoladowy. 4 banany gotowałam 5 minut na parze. W tym czasie podgrzałam 0,5 szklanki mleka kokosowego (z puszki), dodałam 2 łyżki kakao i banany i zmiksowałam razem. Podałam z mrożonymi truskawkami, a dokładka była z płatkami migdałowymi. Pyszny, aksamitny deser.

Na kolację zrobiłam zupę- krem z pomidorów. Oczywiście zrobiłam taką ilość, że jutro na kolację nie muszę już zupy gotować.

Brak komentarzy: