Składniki
Ciasto:
- 100 g
miękkiego masła
- 10 g
nierafinowanego cukru trzcinowego lub ksylitolu
- 1
opakowanie cukru waniliowego
- 3 żółtka
- 200-210 g
mąki pełnoziarnistej pszennej typ 1850
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5
łyżeczki cynamonu + 1 cukier waniliowy
- 400-500 g
owoców (u mnie śliwki i morele z własnego kompotu)
Pianka:
- 3 białka
-szczypta soli
- 100 g
nierafinowanego cukru trzcinowego lub ksylitolu
- 1 łyżka
skrobi ziemniaczanej lub mąki ziemniaczanej
- 100 g mąki
orzechowej (z orzechów arachidowych)
Przygotowanie:
Masło
zmiksowałam na puszysto. Dodałam cukier trzcinowy i waniliowy i dalej
miksowałam. Następnie stopniowo wlewałam żółtka. Jak składniki się połączyły
wsypałam mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Zagniotłam ciasto.
Blaszkę (u
mnie tortownica 26 cm) wyłożyłam papierem. 2/3 ciasta rozłożyłam równomiernie
na dnie blaszki i docisnęłam palcami. Na ciasto wyłożyłam owoce. W sezonie
warto wykorzystać świeże śliwki czy morele/brzoskwinie. Ponieważ ciasto robiłam
spontanicznie na zamówienie męża, a wszystkie świeże owoce zdążyliśmy wcześniej
zjeść wykorzystałam śliwki i morele z mamusinych kompotów. Owoce ułożyłam skórką
do dołu i posypałam mieszanką cukru waniliowego i cynamonu.
Białka
ubiłam na sztywno ze szczyptą soli. Następnie stopniowo dodawałam cukier cały
czas miksując. Zmniejszyłam obroty miksera i dodałam obie mąki. Jak składniki
się połączyły wyłożyłam piankę na owoce. Posypałam pozostałym ciastem –
kruszonką.
Rozgrzałam
piekarnik do 180 stopni z termoobiegiem (bez termoobiegu należy zwiększyć
temperaturę do 190 stopni). Piekłam ciasto 20 minut. Następnie zmniejszyłam
temperaturę do 160 stopni z termoobiegiem (170 stopni bez termoobiegu) i
piekłam 30 minut. Ponieważ moje owoce z kompotu mimo odsączenia były bardzo
soczyste, spód ciasta nadal był mokry. Dlatego na sam koniec przełączyłam
piekarnik na grzanie tylko od dołu na 120 stopni i piekłam ciasto jeszcze 15
minut. Jak w sezonie robiłam to ciasto ze świeżych śliwek, to dodatkowe
pieczenie od dołu nie było potrzebne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz